Przejdź do menu głównego | Przejdź do podmenu | Przejdź do treści
Zaproponowany przez Komisję Europejską projekt zmiany dyrektywy 96/71/WE dot. delegowania pracowników w ramach świadczenia usług spotkał się ze sprzeciwem parlamentów narodowych 11 państw, w tym Polski. Oprócz nas wątpliwości co do zgodności z zasadą pomocniczości (w formie uzasadnionej opinii) zgłosiły Bułgaria, Czechy, Dania, Estonia, Chorwacja, Węgry, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja. Oznacza to wszczęcie procedury tzw. "żółtej kartki". Taka "żółta kartka" powoduje, że Komisja Europejska będzie musiała ponownie przenalizować swój projekt. Następnie Komisja może postanowić o podtrzymaniu, zmianie lub wycofaniu projektu. Decyzja ta musi być uzasadniona.
- Ten silny sygnał powinien być postrzegany nie tylko jako naruszenie zasady subsydiarności, ale także jako wyraz głębokiej troski parlamentów narodowych, iż propozycja Komisji narusza ideę rynku wewnętrznego i konkurencyjności europejskiej - komentuje sytuację minister Elżbieta Rafalska. - Z tej perspektywy wnioski parlamentów narodowych dotyczące otwarcia dialogu politycznego powinny zostać wzięte pod uwagę w celu wzmocnienia demokratycznego wymiaru Unii Europejskiej, jak również polepszenia procesu tworzenia polityk europejskich.
Przypomnijmy: Komisja Europejska chce, aby pracownik oddelegowany do pracy w innym kraju członkowskim Unii Europejskiej miał prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny. Do tego dochodzą premie czy dodatki, przyznawane na takim samym stanowisku.
Zdaniem polskich przedsiębiorców znacząco podniesie to koszty ich funkcjonowania na rynkach zagranicznych i tym samym obniży konkurencyjność.
Polska wysyła najwięcej pracowników delegowanych ze wszystkich państw UE - w 2014 r. było ich ok. 430 tys., co stanowi 22,3 proc. ogólnej liczby pracowników delegowanych (ok. 1,9 mln).