Przejdź do menu głównego | Przejdź do podmenu | Przejdź do treści
"Nie wystarczy być o czymś przekonanym, trzeba wprowadzać swoje przekonania w życie. Dotyczy to także polityki równouprawnienia. Mam nadzieję, że dzięki temu projektowi administracja publiczna stanie się wzorem, jeśli chodzi o równe traktowanie kobiet i mężczyzn pod wieloma względami" - mówiła na inauguracji konferencji „Gender mainstreaming jako narzędzie zmiany” wiceminister pracy i polityki społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Projekt ma wprowadzać perspektywę równości płci do wszelkich działań administracji publicznej. Polityka gender mainstreaming - to patrzenie na każde zagadnienie społeczne z punktu widzenia obu płci.
Zdaniem pełnomocnik rządu ds. równego statusu Elżbiety Radziszewskiej polityka gender mainstreaming może służyć rozwojowi państwa. -"Chodzi o to, żeby każdy czuł się godnie traktowany i doceniony. Żeby wykorzystać wiedzę, talent i doświadczenie każdego obywatela. Trzeba docenić to, co mamy i wykorzystać dla lepszego rozwoju" - przekonywała. Wskazała również kilka obszarów polityki społecznej, w których należy stosować politykę gender mainstreaming. Według niej zapewnienie właściwej opieki, zarówno zdrowotnej, jak i socjalnej, starzejącemu się społeczeństwu, walka z przemocą domową, ubóstwem czy bezrobociem nie są możliwe bez zmiany obowiązujących stereotypów i wprowadzania polityki równości.
"Co się może zmienić dzięki gender mainstreaming? Inaczej będą wydawane pieniądze. Np. będzie można założyć miniprzedszkole w ministerstwie, albo ktoś w kadrach stwierdzi, że warto zrównać wynagrodzenia, bo teraz zarobki kobiet i mężczyzn różnią się, także w administracji publicznej" - powiedziała jedna z autorek projektu Monika Ksieniewicz z Departamentu ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji w MPiPS. Podkreśliła, że na wprowadzaniu polityki gender mainstreaming mogą skorzystać nie tylko kobiety. "Polityka gender mainstreaming opiera się na tym, że dajemy jednej płci to, czego jej brakuje, a mężczyznom też wielu rzeczy brakuje. W naszym ministerstwie zatrudnionych jest ponad 800 osób, ale więcej jest kobiet. A wiadomo, że środowisko, w którym dominuje jedna płeć, jest mniej kreatywne" - przekonywała. Jak poinformowała, także resort pracy przebada się pod kątem gender index (wskaźnika równouprawnienia). "Chcemy zobaczyć, jak to u nas jest z molestowaniem w pracy, z mobbingiem itp. Bo lepiej zapobiegać, niż leczyć" - dodała. Ksieniewicz przypomniała, że w 2011 roku Polska obejmie przewodnictwo w UE, a gender mainstreaming jest jedną z czterech horyzontalnych polityk Wspólnoty. "Znajomość tego terminu jest podstawową sprawą dla osób, które będą zajmowały się, szczególnie na szczeblu administracji centralnej, polską prezydencją. A poza tym to jest nowoczesny model polityki społecznej" - zaznaczyła.
Prof. Małgorzata Fuszara, założycielka Gender Studies na UW, zwróciła uwagę, że wraz z 90. rocznicą odzyskania niepodległości można świętować 90. rocznicę uzyskania prawa wyborczego przez kobiety, co było swoistym początkiem gender mainstreaming w Polsce. "Nic nie dzieje się samo. Kobiety dostały prawo wyborcze, bo się o to upominały, walczyły i naciskały. Wspólnie lobbowały i w końcu im się udało. Wciąż w ten sposób trzeba domagać się swoich praw" - powiedziała.
Podkreśliła, że gender mainstreaming zakłada, że równouprawnienie jest zasadą, która musi być wdrażana, nie pozostawia miejsca na wątpliwości, czy tradycyjny podział ról nie jest lepszy. "Do realizowania jej potrzebna jest wola polityczna i wiedza. Wola polityczna u nas jest, skoro jesteśmy w UE, ale czy jest wiedza?" - pytała Fuszara. Jej zdaniem w naszej polityce brakuje genderowego punktu widzenia.
Projekt "Gender mainstreaming jako narzędzie zmiany" realizowany będzie przez Departament ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji ze środków pochodzących z Programu Ogólnego PROGRESS Komisji Europejskiej z działu "Równość kobiet i mężczyzn".