submenu
content

Rodzicielskie mają rok

17-06-2014

Już 128 tys. rodziców skorzystało z rocznych urlopów po urodzeniu dziecka. W rok od wejścia nowych przepisów w życie sprawdziliśmy, jak matki i ojcowie radzą sobie po powrocie z urlopów do pracy

 

- Jeśli miałbym wymienić tylko jedną, jedyną rzecz w tej kadencji, z której jestem najbardziej dumny, byłyby to roczne urlopy dla rodziców - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.

 

Przepisy wprowadzające roczne urlopy dla rodziców weszły w życie równo rok temu - 17 czerwca 2013 r. Mogą z nich skorzystać wszyscy rodzice dzieci urodzonych po 31 grudnia 2012 r. Na urlop składa się: 20 tygodni macierzyńskiego, 6 tygodni dodatkowego macierzyńskiego oraz 26 rodzicielskiego. - Pracodawca nie może odmówić rodzicowi urlopu ani go w tym czasie zwolnić - mówi minister Kosiniak-Kamysz.

 

Rodzic, który zdecyduje się na półroczy urlop, dostaje zasiłek w wysokości 100 proc. swojego wynagrodzenia. Jeżeli z czasem zdecyduje się go przedłużyć o kolejne pół roku, wtedy zasiłek wyniesie 60 proc. pensji. Z kolei rodzic, który od razy skorzysta z rocznego urlopu, dostanie przez cały rok urlopu 80 proc. wynagrodzenia.

 

- Z dłuższych urlopów mogą korzystać nie tylko osoby zatrudnione na etatach, ale wszyscy opłacający składki na ubezpieczenie chorobowe. To np. osoby pracujące na umowach zleceniach czy prowadzące własną działalność - zwraca uwagę minister Kosiniak-Kamysz.

 

W rok od wejścia nowych przepisów w życie postanowiliśmy sprawdzić, jak rodzice radzą sobie po powrocie do pracy z urlopów.

 

Bezstresowy powrót do pracy

 

Anna Czepułkowska po urodzeniu Szymona zdecydowała się skorzystać z całego rocznego urlopu. - Chciałam pobyć z synkiem jak najdłużej, nacieszyć się wspólnymi chwilami. Wiedziałam, że w pracy nikt nie będzie robił mi z tego powodu problemów. Zarówno w trakcie ciąży, jak i w czasie urlopu szef i koledzy byli dla mnie bardzo wyrozumiali - opowiada.

 

Do pracy w starostwie powiatowym w Ełku wróciła w maju. - Powrót do obowiązków był zupełnie bezstresowy, mimo że pod moją nieobecność nastąpiło trochę zmian organizacyjnych. Dzięki wsparciu zespołu szybko znów byłam na bieżąco z tym, co aktualnie dzieje się w biurze - mówi Anna.

 

Nie od razu wróciła do pracy na cały etat. - Trudno byłoby mi rozstać się z Szymonem na cały dzień. Dlatego najpierw od maja rozpoczęłam pracę na pół etatu, a od czerwca pracuję już w pełnym wymiarze czasu - tłumaczy.

 

Taką możliwość daje ustawa wprowadzająca urlopy rodzicielskie. - Zależało nam na jak największej elastyczności. Dlatego przepisy dają możliwość rodzicom łączenia opieki nad dzieckiem z pracą już w czasie urlopu. Gdy zdecydują się na powrót do firmy na pół etatu, otrzymują połowę przysługującego zasiłku - tłumaczy minister Kosiniak-Kamysz.

 

To rozwiązanie szczególnie ważne dla rodziców, którym zależy na łączeniu obowiązków domowych i służbowych. - Oczywiście chciałabym móc więcej czasu spędzać z Szymonem, ale bardzo lubię moją pracę. Mam poczucie, że się w niej realizuję. Macierzyństwo dało mi dużo energii i chęci do działania - mówi Anna.

 

Potwierdza to szef Anny. - Od kiedy wydłużono urlopy macierzyńskie, matki nie boją się wracać do pracy. Łatwiej powierzyć opiece niani roczne dziecko niż trzymiesięczne niemowlę. Dzięki temu matki są w pracy spokojniejsze i szczęśliwsze, co natychmiast przekłada się pozytywnie na rezultaty w ich pracy - przekonuje Robert Klimowicz ze starostwa powiatowego w Ełku.

 

Jego zdaniem nie może być tak, że kobieta w ciąży z poczucia obowiązku na siłę siedzi w pracy. - Świat się nie zawali, jeżeli nie przyjdzie do pracy albo wyjdzie trochę wcześniej. Podobnie jest z matkami mającymi małe dzieci. Są w stanie przenosić góry - dać z siebie więcej, lepiej zorganizować pracę - jeśli tylko wiedzą, że mają wsparcie pracodawcy - mówi Robert.

 

Wolne środy po rodzicielskim

 

Justyna Rybicka pracuje w małej firmie. Zajmuje się obsługą klienta, sprzedażą i księgowością. - Nikt w pracy nie robił mi problemów, gdy musiałam iść do lekarza czy na badania. Byłam w pracy niemal do samego końca ciąży. Na zwolnienie poszłam dopiero na miesiąc przed porodem - wspomina Justyna.

 

Szef sam zachęcał ją do wzięcia rocznego urlopu. - Młodzi rodzice są aktywniejsi, odważniejsi, lepiej zorganizowani. Do swoich obowiązków podchodzą poważniej i z większym zaangażowaniem. Myślę, że bardzo pozytywnie oceniają to także nasi potencjalni klienci - mówi Jerzy Wilczewski, właściciel firmy.

 

Justyna z powrotem do pracy nie miała problemu. - Na rodzicielskim cały czas miałam kontakt z firmą. Pomagałam załatwić wiele spraw, wspierałam ich zdalnie na tyle, na ile było to możliwe. Dzięki temu cały czas byłam na bieżąco, a powrót do pracy był dla mnie łatwiejszy- opowiada Justyna.

 

Miała sporo zaległego urlopu. Umówiła się z szefem, że do końca roku będzie miała wolną każdą środę. Tak łatwiej godzić jej obowiązki zawodowe z rodzinnymi. - Gdy pracownicy na bieżąco przekazują sobie informacje, dobrze wykonują obowiązki, w razie konieczności potrafią rozdzielić między siebie dodatkowe zadanie, to takie rozwiązanie nie jest żadnym problemem - mówi szef Justyny.

 

Obawy były bezpodstawne

 

Marta Lijewska w hurtowni farmaceutycznej pracuje od 4 lat. - Kiedy zaszłam w ciążę, dość szybko musiałam iść na zwolnienie, ale nikt z tego powodu nie robił mi problemów. Kilka moich koleżanek także skorzystało z rocznego rodzicielskiego i żadna nie spotkała się z nieprzyjemnymi reakcjami - mówi Marta.

 

Z synkiem Wojtkiem spędziła rok. - Podczas urlopu nie pracowałam. Moje dotychczasowe obowiązki zostały podzielone między inne osoby. Nie straciłam jednak kontaktu z pracą. Gdy tylko była taka możliwość odwiedzałam kolegów z pracy - opowiada.

 

W lutym Marta wróciła do pracy, najpierw na pół etatu. Poprosiła o zmianę stanowiska i możliwość pracy w godzinach popołudniowych. - Nikt nie robił mi problemów. Dzięki temu rano zajmuje się synkiem. Kiedy mąż wraca do domu, to on przejmuje obowiązki, a jadę do pracy. Dzięki temu nie musimy zatrudniać nikogo do opieki. Do pracy na pełen etat wrócę, gdy Wojtek pójdzie do żłobka - zapowiada.

 

Już pierwszego dnia po powrocie do pracy szefowa znalazła czas, żeby opowiedzieć, co przez ten czas zmieniło się w firmie. - Dzięki temu zupełnie nie czułam się zagubiona, łatwiej było mi wdrożyć się w codzienne obowiązki. Bardzo chwalę sobie atmosferę w pracy. Mam poczucie zrozumienia. Nawet kiedy nagle muszę zostać z chorym dzieckiem w domu, nikt nie robi z tego problemu - mówi Marta.

 

Choć małe dziecko w domu oznacza więcej obowiązków, to jednocześnie uczy lepszej organizacji. - Początkowo bałam się, czy sobie poradzę. Okazało się, że moje obawy były niepotrzebne. Na wszystko starczy mi czasu, nie tracą go już tak, jak kiedyś. Gdybym jeszcze raz miała podjąć decyzję o rocznym urlopie, to zdecydowałabym się na niego bez wahania - dodaje Marta.

 

Firma mogła na mnie liczyć

 

Joanna Grzelka-Pietrzak do pracy w gdańskim hotelu wróciła w marcu po rocznym urlopie. - Mój powrót zbiegł się z bardzo gorącym okresem w firmie. Dużo się działo, wszyscy byli zajęci, a ja nie do końca wiedziałam, czym powinnam się zająć - wspomina.

 

Tako było jednak tylko na początku. - Szybko złapałam rytm. Na pewno pomocne było to, że znam swoją pracę i mam w niej duże doświadczenie. Podczas urlopu byłam w kontakcie z kolegami, którzy mnie zastępowali. Zawsze mogli do mnie zadzwonić i poradzić się - tłumaczy.

 

Podczas urlopu Joanna rozważała przekwalifikowanie i zmianę pracy. - To co robię, choć bardzo ciekawe i wciągające, wymaga jednak dużej dyspozycyjności. Doszłam już do etapu, gdy chciałabym wyraźnie rozdzielić życie prywatne od zawodowego. Mieć więcej czasu dla rodziny bez poczucia, że zaniedbuję pracę. Na razie dzieci pochłonęły mnie bez reszty, ale jeszcze wrócę do tych planów - mówi Joanna.

 

Do pracy wróciła na ¾ etatu. - Firma dała mi taką możliwość i z niej skorzystałam, aby mieć więcej czasu dla rodziny. Pilnuję jednak, aby być wciąż jak najbardziej efektywna i skupiona. Przy odpowiedniej organizacji pracy naprawdę można to dobrze zrobić - przekonuje.

 

Móc skupić się na rodzinie

 

Anna Grabarczyk pracuje w salonie optycznym od ukończenia studiów. To już 5 lat. - Mój roczny urlop był dla firmy dużym wyzwaniem organizacyjnym. Kolega z pracy musiał się doszkolić, przyjęto również dodatkową osobę na zastępstwo. Mimo to moja decyzja o rocznym urlopie została przyjęta w firmie ze zrozumieniem - ocenia Anna.

 

Nie miała problemów z powrotem do pracy po urlopie. - Miałam wrażenie, jakbym wracała po tygodniu, a nie po roku nieobecności. Początkowo wykorzystałam zaległy urlop wypoczynkowy i pracowałam sześć godzin dziennie zamiast ośmiu. Mobilizowało mnie to, żeby wszystko zrobić w krótszym czasie i móc skupić się na rodzinie. Dzięki temu nie marnuję czasu na rzeczy nieistotne, koncentruje się na tym, co najważniejsze - mówi Anna. 

 

Z perspektywy czasu ocenia, że roczny urlop był bardzo dobrym pomysłem. - Nie skróciłabym tego czasu nawet o dzień. Doświadczenie opieki nad dzieckiem sprawiło, że jestem nie tylko bardziej efektywna, ale także asertywna i skuteczniejsza w działaniu. Nabrałam pewności siebie i świadomości, jak dobrze zarządzać czasem, zarówno w pracy, jak i w domu - dodaje Anna.

 

Opracowała: Marta Cieślikowska

do góry Ostatnia modyfikacja: 30-11-2020
Ideo Realizacja: 
CMS Edito  Powered by: 
Hostlab  Hosted by: