submenu
content

Wyjaśnienie w związku z artykułem "Rezygnacja z OFE niekiedy może się opłacać"

26-01-2009
W „Rzeczypospolitej” z dnia 26 stycznia 2009 r. zamieszczono artykuł „Rezygnacja z OFE niekiedy może się opłacać”, który zawiera liczne nieścisłości i błędy. Jego ważnym elementem są przedstawione wyliczenia, które – jak można się domyślać – powinny pomóc zainteresowanym czytelnikom w podjęciu decyzji w kwestiach własnej emerytury. Jednakże sposób przedstawienia tych wyliczeń nie tylko nie przedstawia rzeczywistej sytuacji w zakresie wysokości świadczeń emerytalnych, ale wręcz ją zakłamuje.
 
 
Nawet mimo braku pełnych założeń do wyliczeń przedstawione wyniki odbiegają od tego co może oczekiwać przyszły świadczeniobiorca.
 
Autorka swoim artykule pokazuje wysokość emerytury obliczonej według starych zasad systemu emerytalnego na  przykładzie kobiety, urodzonej 30 stycznia 1949 r., która zamierza zgłosić wniosek o emeryturę w lutym 2009 r., czyli po osiągnięciu wieku 60 lat.
 
 
Należy tutaj zaznaczyć, że według ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych osoby urodzone po 1 stycznia 1949 r. będą miały naliczoną emeryturę według nowych zasad systemu emerytalnego. Osoby, które nie przystąpiły do OFE będą miały naliczoną emeryturę mieszaną (dla osób urodzonych 1949 r. – 80% emerytury naliczanej według starych zasad i 20% emerytury naliczonej według nowych zasad - tylko z I filaru). Natomiast osoby, które przystąpiły do OFE będą miały już naliczoną emeryturę tylko według nowych zasad ( z I i II filaru emerytalnego).
 
Tak więc przykład oparty na przytoczonych założeniach przez autorkę jest przypadkiem czysto hipotetycznym. Owszem, wspomniana kobieta z przykładu mogłaby mieć wyliczoną emeryturę na starych zasadach, lecz tylko w przypadku, gdyby złożyła wniosek przed osiągnięciem powszechnego wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet) – ale emeryturę wcześniejszą, a nie jak zakłada autorka emeryturę po osiągnięciu normalnego wieku emerytalnego 60 lat.
 
W dalszej części założeń autorka przyjmuje: „Do ustalenia podstawy wymiaru kobieta ta wskazała wynagrodzenie z dziesięciu kolejnych lat z wybranych z ostatnich 20 lat (czyli od 1989 r. do 2008 r.). W stosunku do przeciętnego wynagrodzenia wynosi ono 110 proc.” Nie jest to co prawda jednoznaczne określenie, ale z braku dokładniejszych informacji można przyjąć, że autorka założyła, że kobieta od 1989 r. zarabiała w wysokości 110% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
 
 
Następnie autorka pisze: „Podstawa obliczenia nowej emerytury stanowi zwaloryzowany kapitał początkowy oraz zwaloryzowane składki zewidencjonowane na koncie tej osoby w ZUS. Przyjmijmy, że w sumie w wypadku tej osoby wynosi ona 180 tys. zł.”.
 
Trudno zrozumieć co autorka chciała w tym momencie zaprezentować. Z jednej strony mamy artykuł wypełniony obliczeniami sprawiającymi wrażenie dokładnych i rzetelnych, z drugiej mamy niespodziewane założenie co do zebranego kapitału – mające się nijak do rzeczywistości.
 
 
Należy tutaj zaznaczyć, że według ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, zarówno do ustalenia podstawy wymiaru emerytury jak i podstawy wymiaru kapitałowego przyjmuje się wynagrodzenie z najkorzystniejszych dziesięciu kolejnych lat z wybranych z 20 lat. Z opisu autorki można wywnioskować, że kapitał początkowy powinien być wyliczony przy podstawie 110%. Czyli tylko sam zwaloryzowany kapitał początkowy na koniec grudnia 2008 r. powinien tutaj wynosić ok. 292,4 tys. zł. W najgorszym przypadku, gdyby przed 1998 r. kobieta zarabiała tylko w wysokości najniższego wynagrodzenia (38% przeciętnego wynagrodzenia), kapitał początkowy byłby wyliczony przy podstawie 38% i na koniec grudnia 2008 r. wyniósł by 179 tys. zł.
 
 
Nasuwa się tutaj pytanie skąd u autorki wzięła się kwota 180 tys. zł, która miała by obrazować zgromadzony kapitał na koncie w ZUS (wartość zwaloryzowanego kapitału początkowego na 2008 r. + wartość zwaloryzowanych składek), skoro tak naprawdę minimalna wartość samego kapitału początkowego powinna wynieść ok. 179 tys. zł. A gdzie wartość kapitału z waloryzowanych składek, odprowadzanych do ZUS na pierwszy filar w okresie dziesięciu lat? (dla osoby zarabiającej w wysokości 38% przeciętnego wynagrodzenia – będzie to 29,6 tys. zł, dla osoby zarabiającej 110% przeciętnego wynagrodzenia - będzie to 85,8 tys. zł). Jak widać w swoich szacunkach autorka pominęła kwotę w cale nie małą.
 
Wydaje się również mało prawdopodobne, żeby osoba, dla której przyjęto podstawę emerytury w wysokości 110%, miała kapitał emerytalny w wysokości 300 tys. zł. Aby taka sytuacja zaistniała, to przed 1998 r. kobieta powinna zarabiać w wysokości 60% przeciętnego wynagrodzenia. Zastanawiające jest również dlaczego autorka nie wyliczyła emerytury przy kapitale 400 tys. zł, przecież już przy tej kwocie emerytura mieszana będzie nieznacznie wyższa od tej naliczonej tylko według starych zasad (emerytura mieszana – 1572,87 zł, emerytura według starych zasad 1557,26 zł).
 
Jak więc można porównywać przedstawione przez autorkę wysokości świadczeń emerytalnych ?
 
W ramce „Jakie świadczenia z otwartego funduszu” autorka przyjmuje następujące założenia. „Przyjmijmy, że zgromadziła tam według informacji funduszu – 14 tys. zł” z kontekstu artykułu wynika, że kwota 14 tys. zł obrazuje stan środków na koncie ofe na koniec grudnia 2008 r. Ponadto, żeby osoba zgromadziła 14 tys. zł jak podaje autorka, osoba ta powinna od stycznia 1999 r. zarabiać średnio ok. 57% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
 
 
W dalszej części artykułu autorka zakłada: „Przy założonym kapitale początkowym i składkach 180 tys. zł dostanie zatem…razem 793,14 zł. To prawie 600 zł mniej niż emerytura mieszana obliczona w przykładzie poddanym  w tekście”.
 
Autorka porównuje tutaj emerytury przy założeniu następujące wartości kapitału emerytalnego: dla kobiety, która nie przystąpiła do OFE – 180 tys. zł (kapitał początkowy + kapitał ze składek wynoszącej 19,52% wynagrodzenia brutto) i dla kobiety, która przystąpiła do OFE – 194 tys. zł (180 tys. zł – (kapitał początkowy + kapitał ze składek wynoszącej 12,22% wynagrodzenia brutt) + kapitał ze składek odprowadzanych do OFE - 14 tys. zł. Już przez takie zestawienie kwot kapitału  emerytalnego, wspomniane przypadki porównywane przez autorkę są nieporównywalne.
 
Przypomnijmy składka emerytalna dla osoby, która nie przystąpiła do OFE – wynosi 19,52% wynagrodzenia brutto. Natomiast składka emerytalna dla osoby, która przystąpiła do OFE składki do FUS (wynoszące 12,22% podstawy wynagrodzenia - stanowią 62,60 % całej składki emerytalnej i składki do OFE (wynoszące 7,3% podstawy wynagrodzenia - stanowią około jednej trzeciej (37,4%) tej całej składki emerytalnej). W efekcie nie jest możliwe aby mogły występować tego typu dysproporcje w wysokościach kapitału emerytalnego w zależności czy ktoś jest w OFE, czy też nie.
 
 
Ponadto, jak już argumentowano wcześniej nie jest możliwe, aby osoba mająca obliczoną emeryturę przy wskaźniku 110% podstawy na starych zasadach, mogła zgromadzić kapitał emerytalny tylko w wysokości 180 tys. zł. W efekcie kwoty emerytur, które porównuje autorka są tutaj przypadkami nieporównywalnymi.
 
 
Autorka artykułu zapomniała, również o obowiązującym – zgodnie z art. 15 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – ograniczeniu wysokości podstawy wymiaru składek do 250% przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. W wyniku wprowadzanego limitu na dzień dzisiejszy nie jest możliwe, aby ktoś miał na koncie OFE kwotę w wysokości 70 tys. zł, jak wskazuje autorka artykułu. Maksymalnie może to być ok. 62 tys. zł.
 
 
Reasumując, przedstawione w artykule wyliczenia są nierzetelne i wprowadzające w błąd czytelnika, któremu – jak można by domniemywać – powinny pomóc przy podejmowaniu decyzji.
 
do góry Ostatnia modyfikacja: 30-11-2020
Ideo Realizacja: 
CMS Edito  Powered by: 
Hostlab  Hosted by: