Przejdź do menu głównego | Przejdź do podmenu | Przejdź do treści
Elżbieta Rafalska, Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jest dziś porannym gościem w Radiu Gorzów. Dzień dobry, witam Panią.
Dzień dobry Panu, witam Państwa.
Minister, który pilnuje chyba najważniejszej obietnicy wyborczej - oby obietnica nie stała się tylko obietnicą. Program Rodzina 500 plus, bo właśnie mam go na myśli. W jakiej fazie jest przygotowywanie tego Programu?
Projekt został skierowany na 30-dniowe ustawowe, formalne konsultacje społeczne i właśnie takie konsultacje dzisiaj odbędą się w Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie, w środę w Szczecinie, a zakończą się 21 stycznia.
Czy to oznacza że projekt ustawy, który jest gotowy, może jeszcze znacząco ulec zmianie? Oczywiście mam na myśli zasady przyznawania 500 złotych.
Ja sądzę, że fundament tej ustawy, a więc wysokość świadczenia 500 złotych, kryteria dochodowe 800-1200 złotych, nie ulegną zmianie. W budżecie środki są zabezpieczone i policzone według takiej zasady. Natomiast dopóki ustawa nie jest przyjęta, nie można mówić o stuprocentowej pewności. Na etapie, kiedy jest procedowana w parlamencie, rząd nie ma już takiego wpływu na to, jakie poprawki są przyjmowane. Ale myślę, że zasadniczy kształt ustawy nie powinien ulec zmianie.
O co najczęściej pytają Panią rodzice dzieci? Gdzie są niejasności albo wątpliwości?
Rodzice przede wszystkim pytają, kiedy wreszcie będą wypłaty, kto będzie wypłacał pieniądze? Czy kryteria się nie zmienią, bo było dużo niedowierzania. Istniało przekonanie, że idziemy z obietnicą wyborczą, która nie ma szans spełnienie.
To jest projekt, który przewraca wszystko. Pokazuje w zupełnie innym świetle politykę rodzinną, którą chcemy prowadzić. Tego rodzaju wsparcia, tak istotnego, tak dużego wsparcia adresowanego do polskich rodzin, po prostu dotychczas nie było. Prawie 3 mln polskich rodzin z niego skorzysta. To jest istotna poprawa ich sytuacji materialnej. Ale my przede wszystkim liczymy, że będzie się rodziło więcej dzieci w lubuskim, w całej Polsce, że poprawi się wskaźnik dzietności. Stąd w naszym projekcie każde dziecko, poczynając od drugiego, otrzyma wsparcie. Wiemy o tym, że rodzina 2+1 to jest taki model obowiązujący. A chcielibyśmy żeby było 2+2, 2+3, żeby rodziło się więcej dzieci. Musi być ten impuls demograficzny, zachęta. Ale równocześnie pokazujemy, że państwo dba o dzieci, bo dzietność dla narodu i dla Polski jest bardzo ważna.
W krajach zachodnich dodatki dla dzieci funkcjonują od dawna, a liczba urodzeń jest niska, no chyba, że są to emigranci.
Nie wszędzie. W krajach, gdzie nakłady na politykę prorodzinną są powyżej 3%, a czasami nawet 4%, wyraźnie poprawiła się sytuacja związana z dzietnością. Posłużę się tu chociażby modelem francuskim. Takim przykładem, gdzie te instrumenty finansowe nie podziałały, są Niemcy. Natomiast nie czarujmy się - bez wzrostu nakładów na politykę prorodzinną nic się tu nie zmieni. To kosztuje, musi kosztować i dopóki nie spróbujemy, nie będziemy mogli powiedzieć, czy to zadziałało czy nie. Więc uważam, że malkontenci nie mają racji. Prognozy demograficzne ekspertów są szacowane jako bardzo prawdopodobne, czyli możemy osiągnąć wzrost narodzin o 278 tys. w ciągu tych 11 lat.
Zamknijmy ten temat. Konsultacje są dzisiaj w Gorzowie, mieszkańcy mogą wziąć w nich udział?
Wojewoda skierował zaproszenie do wszystkich burmistrzów, wójtów, prezydentów miast województwa lubuskiego, organizacji pozarządowych. Można też uwagi kierować do Ministerstwa, na specjalny adres mailowy. Konsultacje są bardzo szerokie, cały czas trwają, słuchamy wszystkich uwag. A jeżeli ktoś ma ochotę przyjść, proszę bardzo: Urząd Wojewódzki, godz. 11:00.
W pani ocenie, Akademia w Gorzowie od października to bardzo realne, realne, czy należy zachować umiarkowany optymizm?
Ja wierzę, że to jest absolutnie realny projekt. Projekt ustawy został złożony w Sejmie. Myślę, że będzie procedowany. Nie wiem, czy w lutym czy w marcu, trudno mi powiedzieć, ale spodziewam się, że będzie procedowany szybko. W sprawie tego projektu rozmawiałam z Panią Premier, wicepremierem Gowinem. Odbyłam spotkanie z przewodniczącym klubu Parlamentarnego, z wicemarszałkiem Ryszardem Tarleckim, z ministrem Kowalczykiem. Z wszystkimi osobami, które powinny wiedzieć, że tego typu projekt poselski został złożony. Potem będzie Sejm i oczywiście spodziewam się, że opozycja również za tym projektem zagłosuje.
Mogło by się wydawać, że 3 lata to dużo, ale też, że mało. Biorąc pod uwagę obecny potencjał Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.
Pierwsza część zależy od polityka i ja składam ten projekt. Jestem wnioskodawcą ustawy. Natomiast okres 3 lat dojścia i spełnienia wszystkich wymaganych warunków, które są w ustawie przypisane Akademiom, to jest część z której absolutnie musi się wywiązać Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. Pani prof. Raczyńska doskonale wie o tym, że te warunki są graniczne i w ciągu tych lat muszą uzyskać prawo do doktoryzowania na dwóch wydziałach. Rozmawialiśmy o tym z panią prof. Skórską-Raczyńską, myślę, że tak się stanie. Powiem tylko, że prace zaczęły się już w grudniu. Ja Pani Premier Beacie Szydło w ramach prezentu świątecznego, w zapakowanym pięknym pudle, zawiozłam projekt ustawy plus wszystkie załączniki, pokazujące dotychczasowy rozwój, możliwości, plan dochodzenia do pełnoprawnej Akademii. Podobnie też przekazałam to panu wicepremierowi Gowinowi, który ma świadomości tego, że dzisiaj Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa nie spełnia tych formalnych warunków. Stąd rozwiązanie drogą ustawową, inaczej nie będzie tej Akademii. Czas gadania w Gorzowie o Akademii dawno się skończył. Dalsze konsultacje to kompromitowanie idei Akademii. Trzeba spróbować, trzeba powołać Akademię, reszta będzie zależała oczywiście od akademików, od Pani Rektor, od spełnienia warunków i również od dobrej woli i poważnych deklaracji samorządów, które wreszcie mają realnie pomóc, dać pieniądze, wesprzeć Akademię w jej rozwoju.
Czyli 500 tysięcy w tym roku zadeklarowane z budżetu województwa można potraktować jako dobrą propozycję, czy wstęp do rozszerzenia tej propozycji w zaistniałej, innej już sytuacji?
Ja mogę powiedzieć tak: lepszy rydz niż nic. Lepiej mieć 500 tysięcy, niż nie mieć pieniędzy w ogóle. Natomiast nie jest to jakaś powalająca, przepraszam za kolokwializm, kwota. Pamiętam wielomilionowe wsparcie ze strony samorządu Zielonej Góry dla Uniwersytetu Zielonogórskiego. Była to pomoc stała, na którą Uniwersytet zawsze mógł liczyć. Samorząd Gorzowa powinien zdać sobie sprawę, że ta Uczelnia nie jest potrzebna sama sobie, kadrze naukowo-dydaktycznej, samorządom. Ja to powtarzam, ona jak powietrze jest potrzebna miastu do dalszego rozwoju i samorząd musi się mocno zaangażować, jeżeli chce mieć swój udział, nie w takim wymiarze symbolicznym, deklaracyjnym, nie w wymiarze debaty, tylko w wymiarze konkretu: czy to pomoc mieszkaniowa, czy to pomoc stypendialna, czy pomoc finansowa wprost. I również sądzę, że powinno to mieć wymiar wieloletni, czyli jeżeli jest 3-letni okres dochodzenia do Akademii, to miasto powinno powiedzieć: w pierwszym roku tak, w drugim tak, a w trzecim tak i tak pomóc. Konkret, Panowie i Panie!
Jakby się udało, to sprawa powołania Akademii w Gorzowie będzie miała również wymiar polityczny. To będzie taki pstryczek w nos dla tych, którzy byli znaczącymi politykami tutaj, w regionie za kadencji poprzedniego rządu, poprzedniej koalicji.
Oczywiście dzisiaj jeszcze Akademii nie mamy. Natomiast to, co ja do tej pory zrobiłam, mógł zrobić każdy z polityków Platformy Obywatelskiej, czyli złożyć projekt. Taki projekt można było przygotować. On nie jest projektem zbyt skomplikowanym. W 2007 roku taki projekt złożył klub Parlamentarny PiS. Nie był on procedowany, bo wtedy była skrócona kadencja. Jeżeli jest to jedyna droga na zbudowanie Akademii Gorzowskiej, trzeba tej drogi spróbować. Dlaczego tego nie zrobili, to jest pytanie do tych polityków. Ja myślę, że koncepcja godzenia stron, próbowania utworzenia Akademii na bazie dwóch Uczelni, w którymś momencie spaliła na panewce i trzeba sobie brutalnie odpowiedzieć, która z koncepcji jest możliwa do wdrożenia. Ja uważam, że dzisiaj ta jest możliwa i to jest najważniejsze dla Gorzowa. Nawet nie najważniejsze dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Moim zdaniem, myśląc perspektywicznie, przyszłościowo i strategicznie, szansą rozwoju dla Gorzowa, tworzenia jej środowiska, naukowego i kulturotwórczego, jest Akademia, bo inaczej Gorzów będzie ciągle tęsknie spoglądał na Zieloną Górę, zazdroszcząc jej Uniwersytetu.
Podobnie może być postrzegana sprawa budowa hali w Gorzowie. Od lat mówiło się, że jest potrzebna, że jest konieczna, no i tylko się mówiło. A teraz w temacie powiało optymizmem, pojawiło się światełko w tunelu. Niech mnie Pani, jako mieszkańca Gorzowa, przekona, że miasto doczeka się realizacji tej inwestycji.
Z tą inwestycją jest tak, że najpierw marzyła nam się wielka hala, na 5 tysięcy kibiców. Hala, którą jako inwestycję prowadziłby samorząd. I te koncepcje się zmieniały. To jest podobnie, jak z Akademią, albo jedna albo druga wersja. Znowu możemy w czasie kampanii mówić, czego to nie wybudujemy mieszkańcom, żeby potem przez 4 lata siedzieć z założonymi rękoma, albo wreszcie stworzymy taką inicjatywę, którą ma szansę powodzenia, by można było na meczach chociażby koszykarek, spokojnie, w dobrych warunkach, przy większej liczbie kibiców, oglądać zawody. Żeby Gorzów miał lepszą salę widowiskową, chociaż być może nie taką, o jakiej większość gorzowian marzyła. Ja podkreślę, nie zapadły żadne decyzje, jeżeli chodzi o finansowanie. Odbyło się spotkanie z ministrem sportu, który powiedział, że ta inwestycja zostanie wpisana na listę strategicznych inwestycji sportowych.
Ale to już jest gwarant realizacji inwestycji?
To jest gwarant realizacji, ale nie w perspektywie 2016 roku, bo dzisiaj ta inwestycja nie jest przygotowana, nawet chyba jeżeli chodzi o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, zabezpieczenia w budżecie. To jest perspektywa, która pozwala nam podjąć wszystkie prace, które są związane z należytym wdrażaniem inwestycji i myśleniem o roku 2017 i 2018. Ja uważam, że Gorzów tę halę powinien mieć już od dawna. I to są te dwie rzeczy, których zawsze zazdroszczę Zielonej Górze. Najbardziej Uniwersytetu, a następnie oglądania męskiej koszykówki, w pięknej hali, prawie zawsze wypełnionej do ostatniego miejsca, bo ile razy byłam, nie widziałam niewykorzystanych miejsc. W Gorzowie mnie przekonano, że dla nas te 3 tysiące miejsc w hali jest liczbą wystarczającą z punktu widzenia ekonomicznego, racjonalności. To jest projekt do zrealizowania,. Być może te większe marzenia będziemy kiedyś w przyszłości też realizować.
Akademia, hala. Nie obawia się pani, że zaczną Pani przyklejać łatkę osoby wszechmocnej?
Nie, bez przesady. To ja może Państwa troszeczkę ostudzę, bo ja jestem człowiekiem konkretnym. Że coś już jest, to powiemy dopiero wtedy, jak będzie ustawa o Akademii. Dzisiaj mówię wyraźnie: jest projekt ustawy, który będzie procedowany. Proszę Państwa, to nie zależy wyłącznie od Elżbiety Rafalskiej, broń Boże. Na to się składa praca wszystkich, ale jeżeli przyjmie to parlament, to przyjmie cały parlament, nie tylko jedna czy parę osób. To jest projekt klubu Prawa i Sprawiedliwości, ja go pilotuję, będę wnioskodawcą, ale zależy to od jednej i drugiej izby, potem od podpisu Pana Prezydenta. Hala jest na takim wstępnym etapie załatwiania spraw. Ja swoją misję rozumiem tak, że z jednej strony jestem ministrem, pracuję w Warszawie, ale jestem też parlamentarzystką, która znacznie mniej bywa w tej chwili w swoim biurze poselskim. To, co mogę zrobić dla miasta, to może dzięki temu, że na Radzie Ministrów mam łatwiejsze kontakty z wszystkimi ministrami, z Panią Premier. I dzisiaj może mniej poprzyjmuję interesantów czy osób potrzebujących w swoim biurze, ale jestem na etapie udzielania wsparcia województwu czy miastu. Nie chciałabym swoich wyborców zawieść, ale jestem trochę w podwójnej roli.
Dobrego polityka poznaje się po tym…
Ja jestem przeszczęśliwa. W końcu mogę przestać mówić, że jestem posłem w opozycji. Mogę komentować, mogę pracować, mogę zgłaszać projekty. Wreszcie mogę działać. Ja jestem człowiekiem czynu i to mnie bardzo cieszy.
Osoba czynu. Poseł, parlamentarzystka, Elżbieta Rafalska, minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej była gościem Radia Gorzów.
Dziękuję bardzo, do widzenia.
Rozmawiał B. Sadowski